Czysta jak łza
Charlaine Harris
Charlaine Harris jest autorką znanej serii „Czysta krew” na podstawie, której powstał serial o tym samym tytule.
„Czysta jak łza” to pierwsza część serii o Lily Bard.
Dziewczynie skrzywdzonej przez los, która wylądowała w Shakespeare, jak sama mówiła trafiła dzięki wędrówce palcem po mapie, byle by dalej od rodzinnej miejscowości i ludzi, których znała. Zanim tam dotarła została porwana a następnie zgwałcona przez gang motocyklistów, którzy zostawili jej pamiątkę wiele blizn o różnych kształtach. Później zabija swojego porywacza i zostaje znaleziona w szopie przez rolnika. Po tych traumatycznych przeżyciach nie potrafi wrócić do dawnego życia. Czuje, że wszystko co dzieje się obok niej tak naprawdę jej nie dotyczy. W końcu postanawia wziąć się w garść i zmienić otoczenie. Długo nie może się tam odnaleźć i zaaklimatyzować, choć pracując jako sprzątaczka, poznaje bliżej wielu ludzi. Najlepszą rozrywką dla Lily jest karate, siłownia i czytanie książek z biblioteki.
Poznajemy ją w chwili, gdy ktoś ukradł jej wózek i wywiózł nim ciało. Jak okazuje się później ofiarą był Albee Pardon, jeden z większych biznesmenów Shakespeare. Pytanie brzmi, kto go sprzątnął ? Wiele osób zresztą skorzystało na jego śmierci. Na przykład Marshall, który dostał siłownię Body Time oraz mieszkańcy Apartamentów Ogrodowych, którzy mieliby w końcu spokój od niego. Podejrzanych jest wielu, a kto zna ich lepiej niż Lily Bard?
To trzeba powiedzieć książka szału nie robi i nie sądzę, by Harris tą pozycją stanowiła jakieś zagrożenie dla autorów kryminałów. Bardzo zgrabne opisy osób i miejsc sprawiają, że początkowo obstawiamy każdego bohatera jako mordercę, choć zakończenie nieco rozczarowuje. Powieść taka sobie. Wzdychać nad nią raczej się nie da, ale warto przeczytać bo historia sama w sobie jest ciekawa. Mam nadzieję, że następne części będą poprowadzone w nieco innym stylu, bo ten nie przypadł mi do gustu.
Dziewczynie skrzywdzonej przez los, która wylądowała w Shakespeare, jak sama mówiła trafiła dzięki wędrówce palcem po mapie, byle by dalej od rodzinnej miejscowości i ludzi, których znała. Zanim tam dotarła została porwana a następnie zgwałcona przez gang motocyklistów, którzy zostawili jej pamiątkę wiele blizn o różnych kształtach. Później zabija swojego porywacza i zostaje znaleziona w szopie przez rolnika. Po tych traumatycznych przeżyciach nie potrafi wrócić do dawnego życia. Czuje, że wszystko co dzieje się obok niej tak naprawdę jej nie dotyczy. W końcu postanawia wziąć się w garść i zmienić otoczenie. Długo nie może się tam odnaleźć i zaaklimatyzować, choć pracując jako sprzątaczka, poznaje bliżej wielu ludzi. Najlepszą rozrywką dla Lily jest karate, siłownia i czytanie książek z biblioteki.
Poznajemy ją w chwili, gdy ktoś ukradł jej wózek i wywiózł nim ciało. Jak okazuje się później ofiarą był Albee Pardon, jeden z większych biznesmenów Shakespeare. Pytanie brzmi, kto go sprzątnął ? Wiele osób zresztą skorzystało na jego śmierci. Na przykład Marshall, który dostał siłownię Body Time oraz mieszkańcy Apartamentów Ogrodowych, którzy mieliby w końcu spokój od niego. Podejrzanych jest wielu, a kto zna ich lepiej niż Lily Bard?
To trzeba powiedzieć książka szału nie robi i nie sądzę, by Harris tą pozycją stanowiła jakieś zagrożenie dla autorów kryminałów. Bardzo zgrabne opisy osób i miejsc sprawiają, że początkowo obstawiamy każdego bohatera jako mordercę, choć zakończenie nieco rozczarowuje. Powieść taka sobie. Wzdychać nad nią raczej się nie da, ale warto przeczytać bo historia sama w sobie jest ciekawa. Mam nadzieję, że następne części będą poprowadzone w nieco innym stylu, bo ten nie przypadł mi do gustu.
Wydawnictwo: Znak
tłumaczenie Rafał Śmietana
tytuł oryginału Shakespeare's landlord
data wydania 16 maja 2011
ISBN 9788324016327
liczba stron 264